Moje marzenie o Tobie zadomowiło się teraz w mej skroni
W niedostrzegalnym Układzie Rozświetlonego Serca
Kąpiesz się tam Kochanie moje jak w wannie pełnej czystości
Twe ciało kobiece
Jak pożar na połaciach osuszonego chrustu rozkoszą pryska
Światłocieniami migocą te cudne chwile przewodnie
Storpedujemy się Miłością bezboleśnie
Plącząc wargami o szyję, brwi i nosek
Niczym Eskimoskę Eskimosek w igloo z lodowych kostek
Między nami dwojgiem magnetyzm rozrasta się
Do niespodziewanych rozmiarów Czułości
Wpatruję się w Ciebie skupiony na słodkich piersiach Twoich
Aby przyciągnąć podobieństwa wspólne z nimi serdecznie
Przedzierają się me Uczucia przez Najcudowniejszą Oazę
I docierają do apogeum Twej dziewczęcości
Tak jak planetarium opowiada Starą Baśń
O rozgwieżdżonym po horyzonty Niebie
Ciebie
Pełnym
Przepełnionym Tobą
Niebie
Ty mój Niebie
Mój Niebie
Czarujący
NieCzasem
Lecz Zawsze
Paweł Leopold Sieradziński